Apartament Anne Marie

- Przepraszam... wybaczysz mi jeśli padę Ci do stóp? - zaśmiała się i zjadła kilka czarnych żelek. Oparła się wygodniej na krześle.
- Dobrze, że się na Ciebie nie rzucam? No wiesz... to znaczy, że jestem brzydka? - pokazała mu język i zaśmiała się. Wstała i poszła do kuchni. Otworzyła lodówkę i wyjęła z niej dzbanek z herbatą.

- Mi tam nie przeszkadza, że niektóre dziewczyny mają ochotę mnie zgwałcić. - zaśmiał się.
- Wolę najpierw zaprosić na piwo i lepiej poznać, a nie... - korzystając z okazji zaczął pochłaniać czarne żelki.
- I wcale nie powiedziałem, że jesteś brzydka. - powiedział z buzią pełną żelek.

- Zgwałcić Cię wcale nie byłoby trudno. - wróciła z dzbankiem i pokręciła głową.
- Ukradłeś mi wszystkie żelki, paskudo. - usiadła na swoim krześle i nalała sobie herbaty do szklanki.
- Chcesz też? - zapytała z uśmiechem wskazując na swoją szklankę. Kurt miał ładne oczy, dopiero teraz to zauważyła. A może dopiero teraz jego źrenice nei były aż tak wielkie i ukazywały błękitną tęczówkę?

- Możesz mi nalać. - odpowiedział.
- Dobrze wiesz, że mam słabość do czarnych żelek. - pokazał jej język.
- Hm... a czy ktoś powiedział, że bym się opierał? - zapytał na wzmiankę o gwałcie. Uśmiechnął się zawadiacko i zerknął Anne prosto w oczy.

- Właśnie myślę, że nie. Ale pozwól, że jednak nie będę tego sprawdzać praktycznie. - pokazała mu język i nalała mu też mrożonej herbaty.
- W gazetach się dość często rozpisują na Twój temat. Lubisz być w centrum uwagi? - zapytała spokojnie i wypiła kilka łyków swojej herbaty.

- A szkoda... - mruknął z niezadowoloną miną, ale nadal się śmiał.
Łyknął sobie herbaty i odstawił szklankę na stół.
- Zależy od humoru. Ogólnie często odwalam różne głupoty w najbardziej niestosownych sytuacjach. Nie lobię być w centrum uwagi, lubię być po prostu inny. - zaśmiał się na koniec.
- Dlatego o mnie piszą. Bo się wyróżniam.

- Doprawdy? Taniec na wybiegu modelek, fakt... bardzo inny. - zaśmiała się i pokręciła głową przypominając sobie treść artykułu.
- O której masz nagranie? - odwróciła się aby spojrzeć na zegar, który stał w salonie. Zastanawiała się czy sama nie miała jakiś planów, ale chyba nie. Najbliższy konert miała w weeked.

- Wtedy... - zaśmiał się. - ...impreza była zbyt nudna. Dlatego taki wyskok. - nadal się uśmiechał.
Popił herbaty.
- Mam być w studiu nagraniowym o dwunastej. - odpowiedział zerkając na zegarek.
Miał jeszcze trochę czasu. Przeszył Anne spojrzeniem.
- Wyganiasz mnie?

- Jakbym Cię wyganiała to już by Cię tu nie było. - uśmiechnęła się lekko.
- Możesz tutaj siedzieć ile chcesz. Tylko powiedz czy dziś też zamierzasz tutaj nocować, to ubiorę Ci pościel i przygotuje kanapę. Chyba nie będizemy znów spać razem. - wzruszyła ramionami i wypiła kilka łyków herbaty.

- Nie no, mam własne mieszkanie. Ciasne ale własne. - uśmiechnął się.
- Sorry, że tak tu u ciebie koczuję. I wyjadam ci żelki. - sięgnął po jedną i wpakował do ust.

- Możesz tu nawet zamieszkać jeśli to pomoże Ci zerwać z nałogiem. - uśmiechnęła się pocieszająco i sięgnęła po pilota. Włączyła jakąś muzykę relaksacyjną.
- Jak się czujesz tak w ogóle? Nadal utrzymujesz, że spróbujesz zerwać z nałogiem? - spojrzała na niego uważnie, unosząc nieco brwi.

- Nie mówmy o tym. - mruknął i popił herbaty.
Musiał po prostu zajmować swe myśli czymś innym, choćby najgłupszymi pierdołami w postaci żelek. Wtedy mniej ciągnęło go do narkotyków. Mniej jednak, nie znaczy w ogóle...
- Zmieńmy temat, proszę... - gapił się w swoją szklankę jak zahipnotyzowany.

- Dobrze. Co powiesz, żebyśmy nagrali cos w udecie? - uśmiechnęła się i zaczęła obracać swoją szklankę w dłoniach, wookół jej włąsnej osi.
- Proszę, proszę, proszę! Będę oddawać Ci pokłony jeśli się zgodzisz! - zaśmiała się i wpakowała kilka żelek do ust.

- Hm... no dobra. Ale tylko i wyłącznie w moich klimatach. - uśmiechnął się cwanie.
- Inaczej duet nie wchodzi w rachubę. - skrzyżował ręce na klatce piersiowej wpatrując się perfidnie w oczy Anne.

- Nawet za pokłony? Dobra... dorzucę do tego żelki. - uśmiechnęła się zawadiacko i oparła łokcie o blat stołu, podpierając głowę na dłoniach.
- Nie umiem śpiewać w Twoim klimacie. Będę mogła co najwyżej porobić wokalizy, no ewentualnie długie dźwięki. - wywróciła oczami.