Dolce Restaurant

Słysząc słowa Gustava miała już łzy w oczach,ale szybko założyła okulary przeciw słoneczne żeby nie było tego widać,chociaż on pewnie i tak będzie wiedział co jest grane.Rozejrzała się i zawołała. - Ile mam jeszcze czekać na ten rachunek?!

Westchnął w duchu, chcąc się uspokoić. Jak zawsze miał na twarzy nieodstępującą go maskę opanowania i arogancji.
- Najwidoczniej źle ją posądzałem.. - mruknął i wstał od stołu, ruszając w kierunku blondynki. Bo jakże ją tak ignorować?

spojrzała na niego, a potem na blondynkę
uśmiechnęła się lekko.
-dobrze mu tak-powiedziała szeptem do josepa.
-podoba ci się-stwierdził z uśmeichem
-nie-zaprzeczyła.
-tak
-nie
-tak
Josep nie ustępował.
-może i tak, ale co dalej?-spytała nadal cicho
zaśmiał się i napił wina
-twój problem.
-dzięki-powiedziała sarkastycznie

Widząc że Gustav idzie w jej stronę wyjęła z portfela 10$ i powiedziała - Reszty nie trzeba. - Ruszyła szybkim krokiem w stronę wyjścia nie patrząc w jego stronę.Wolała tego nie robić,z wiadomych przyczyn.

Był już tylko dwa metry od niej, gdy ona zaczęła się wycofywać. Złapał ją szybko, acz delikatnie za ramie. - Już uciekasz? - uśmiechnął się ujmująco.

-co robimy?-spytała josepa nadal szeptem
ten roześmiał się w najlepsze z jej szeptowego porozumiewania się z nim.
-jemy dalej-oznajmił i wrócił do jedzenia.

Kiedy ją złapał automatycznie spojrzała na niego nie zdejmując nadal okularów powiedziała. - Myślałam że będzie ci to na rękę.Masz coś jeszcze do dodania? - Patrzyła na niego nawet się nie uśmiechając.

Spojrzał na nią zdezorientowanym wzrokiem. - O co chodzi? - spytał marszcząc brwi. Kątem oka spojrzał na stolik, przy którym siedziała Effy i Josep.

Westchnęła głęboko, miała ochotę się odwrócić, ale wyszłaby na wścibską.
-Josep-jęknęła
spojrzał na nią pytająco.
-moje jedzenie jest już zimne-powiedziała ze śmiechem
-moje też-oznajmił i przywołał kelnera-jeszcze raz to samo, a to zimne proszę zabrać./

Spojrzała również w ich stronę. - Właśnie o to.Chyba ktoś na ciebie tam czeka,bo z tego co słyszałam to mnie tu nie ma twoim zdaniem.A i kiedy pisałam tego sms'a byłam tu cały czas,wiesz?

- Co? - podniósł brwi i odwrócił głowę w kierunku owego stolika. - Myślisz, że chciałbym trójkącik z drugim facetem? - spytał ironicznie. i kiedy pisałam tego sms'a byłam tu cały czas - komentarz do tego zdania sam cisnął mu się na język, ale postanowił zachować go dla siebie.

bo chwili mieli już ciepłe dania.
-powinniśmy też zamówić nowe Gustavowi-powiedział Josep
-kto wie, ile on tu jeszcze będzie-powiedziała cicho.
spojrzała za siebie.
-może za chwilę pójdą się pieprzyć na zgodę-powiedziała nadal cicho, tak że tylko Jo słyszał.

- Wiesz że nie o to mi chodziło...Zresztą nie wiem. - Westchnęła,po czym poprawiła okulary. - I nie myśl że cię śledziłam,bo tak nie było.Spotkałam cię tu przypadkowo.Ja nigdy nie mogłabym cię śledzić bo to jest podłe,po prostu chciałam zobaczyć czy mnie okłamiesz. - Widać że nie miała siły nawet się z nim kłócić.

- Na jedno i to samo wychodzi - mruknął. Czy ona nie ograniczała jego niezależności? Przecież nie byli nawet parą. - Nie fochaj się już tylko chodź do stolika... - powiedział, niechcąc być totalnym chamem.

Josep znów się roześmiał
-czyżbyś była zazdrosna?
spytał z uśmiechem
-nie!-zaprzeczyła gwałtownie biorąc się do jedzenia.